The Beatles – A Day in the Life
Nie tylko piosenka. A Day in the Life to sen, który zaczyna się od akordu – i nigdy się nie kończy.
Nie tylko piosenka. A Day in the Life to sen, który zaczyna się od akordu – i nigdy się nie kończy.
Jeden album. Jedno lato. Jeden pokój pełen chłopaków, którym świat dopiero zaczynał się otwierać. To nie jest tylko wspomnienie – to soundtrack mojego życia.
Czasem jedna piosenka potrafi otworzyć drzwi do miejsc, w których byliśmy tylko sercem.
Błękit jej oczu, szelest kasety w walkmanie i gitara prowadząca mnie przez Kosmos.
Są piosenki, które tylko mijają – zostawiają ledwo wyczuwalny ślad, jak muśnięcie dłoni w tłumie. I są takie, które osadzają się głęboko, wgryzają w myśli, przyrastają do momentów. Piosenki, które nie muszą być wybitne, ale wybitnie dużo dla mnie znaczą. Tak mam z „Bez końca”. Jest w niej coś fizycznego. Zapach, smak, dotyk, obraz. Czuję powietrze wypełnione kurzem starego korytarza,…